Forum Nizgar MMORPG Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Vynn Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Thiel Assarthi
Półbóg



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 546 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z probówki

PostWysłany: Nie 23:13, 28 Maj 2006 Powrót do góry

Vynn pędziła przez zalane półmrokiem pastwiska, nie bacząc na silny, zimny wiatr, wiejący od zachodu. Jej długie, czarne włosy falowały, szarpane bezlitośnie wiatrem, a na twarzy czuła już pierwsze krople deszczu. Popędzała zmęczoną już klacz, szybciej i szybciej. W jej uszach bębnił tętęt kopyt, pomieszany z wyciem wiatru, który bawił się w najlepsze wysuszoną od słońca trawą i konarami drzew, wyginając je na wszystkie możliwe strony.

Księżyc w pełni przebijał się raz po raz poprzez ciemne, deszczowe chmury, aby po chwili zniknąć i pogrążyć wyboistą drogę w zupełnej ciemności. I gdyby Vynn nie znała tych terenów, z pewnością zgubiłaby się. Jednakże po nieżyjącej matce odziedziczyła doskonały zmysł orientacji, który pomagał jej zawsze odnaleźć drogę.

Myśl o matce sprawiała, że dziewczyna czuła w gardle okropny ucisk i tylko ostatkiem sił powstrzymywała się, aby nie płakać. Królowa Lenez odeszła zbyt szybko, wyniszczona ciężką chorobą. Zbyt młodo. Vynn doskonale pamiętała jej ostatnie słowa w dniu śmierci: "Bądź dobrą królową i...". Nie dokończyła niestety. Wtedy Vynn rzuciła się na martwe już ciało matki, tracące ciepło z każdą mijającą sekundą, szarpała nim, jak opętana, krzyczała i płakała, już nawet dobrze nie pamiętała, co się stało, że później znalazła się w swojej komnacie, ułożona na łóżku z baldachimem, na wpółprzytomna i otępiała. Wciąż czuła ogromną rozpacz, a jednocześnie złość na królewkich medyków, którzy nie umieli nic zrobić, aby uleczyć jej matkę. To się stało dokładnie rok temu, podczas silnej burzy, późnym wieczorem. Teraz każda burza przypominała jej to brutalnie, zabierając wszelką radość życia.

Vynn zatrzymała klacz tuż przed mostem zwodzonym i zeszła z niej bez pośpiechu, aby nie wzbudzić nieufności strażników. Deszcz padał coraz mocniej i dziewczyna czuła, jak jej szata przemaka całkowicie. Strażnicy na widok jej ciemnej sylwetki zbliżającej się w ich stronę poruszyli się niespokojnie, a klingi ich mieczy zalśniły ostrzegawczo w blasku jarzących się pochodni.

- To tylko ja - rzuciła, zbliżając się powoli w kierunku bramy.

- Ach, to pani! - odezwał się jeden ze strażników, swoim cierpkim głosem. - Co słychać w górach?

- Nic takiego, Samsonie - odparła Vynn, mijając strażników. - Jestem zmęczona, nie mam dziś ochoty na opowieści.

- A, skoro tak, wasza wysokość. W takim razie miłych snów.

- Dziękuję. Miłej nocnej warty.

To mówiąc, Vynn przemknęła przez pusty dziedziniec, który od czasu do czasu oświetlało tylko mdłe światło księżyca i udała się do stajni, aby odstawić klacz. Chłopiec stajenny spał jak zwykle na kępie siana, nieopodal zagród z końmi, chrapiąc jak stary chłop, który dopiero co zorał ogromne połacie pola. Vynn ostrożnie wprowadziła klacz do jej kojca i zamknąwszy wejście, poklepała ją po pysku, po czym wycofała się ze stajni, zabierając z sobą tkwiącą w ścianie, rozpaloną pochodnię, aby ta nie przeszkadzała śpiącemu chłopakowi.Po chwili jednak deszcz zamienił pochodnię w dymiący kikut.
Vynn dotarłszy do schodów, prowadzących do wnętrza zamku przystanęła nagle, jak wryta. Na szczycie schodów, w świetle pochodni majaczyła sylwetka wysokiej postaci. Postać poruszyła się, bez wątpienia jej wzrok padł na dziewczynę. Królewna bezbłędnie rozpoznała w postaci Viritisa, nadwornego maga. Nikt inny nie był tak wysoki i nie nosił na głowie kaptura, zaciemniającego jego poznaczoną bliznami facjatę.

Vynn nabrała w płuca powietrza i z najwyższą pewnością siebie poczęła pokonywać stopnie schodów, aż w końcu stanęła na samym szczycie. Usta maga, ledwie widoczne spod poły kaptura, wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu, uśmiechu, którego ona nienawidziła. Jak on mógł ją teraz przyłapać na wieczornych eskapadach po górach?

- Pani, czy to nie pora na spanie? - ozwał się mag, chropowatym głosem, w któym pobrzmiewała nutka ironii.

- Wybacz, magu, nie twój interes.

- Niestety mój. Jestem zmuszony donieść królowi. Prosił mnie, abym cię śledził i donosił mu o każdym twoim wybryku. Jestem więc i zamierzam mu o tym powiedzieć podczas jutrzejszego śniadania.

- Nie ośmielisz się. Nie masz prawa. To rozkaz! - warknęłą gniewnie Vynn, czuła jak traci panowanie nad sobą.

- Och, pani. Król polecił mi ignorować twoje rozkazy, które podważyłyby jego rozkazy. Tak więc nie mogę cię posłuchać w tej kwestii.

- Zamilcz! - syknęła poirytowana Vynn. - W tej kwestii chyba możesz mnie usłuchać. I zostaw mnie już w spokoju, głupcze.

Vynn odwróciła się gwałtownie na pięcie i podciągając suknię, pobiegła do swojej komnaty. Tam rzuciła się na łóżko, nie próbując nawet zdjąć przemoczonego ubrania. Nienawidziła go. Viritis był najgorszą istotą, jaka kiedykolwiek stąpała po ziemii. Ilekroć udawała się wieczorem na przejażdżki, których zabronił jej ojciec, mag powiadamiał go o nich i za każdym razem dostawała szlaban. Nikt jej nie rozumiał. Nikt nawet nie próbował zrozumieć poza wyjątkiem strażników, którzy pilnowali bramy. Vynn uwielbiała wolność i swobodę, natomiast dziedzictwo korony skutecznie jej ją ograniczało. Marzyła o tym, by uciec i już nigdy nie wrócić. By zrzec się królestwa i zamieszkać w górach z dala od zgiełku motłochu, z dala od murów, w których przyszło jej żyć, z dala od maga...

Jej marzenie coraz bardziej przybierało realne kształty, Miała przecież młodszą siostrę, która mogłaby objąć władzę. Vynn bowiem nie pragnęła władzy, któa zupełnie by ją skrępowała. Pragnęła wolności, ciszy i spokoju. Vennity zawsze jej zazdrościła, że to ona była starsza. Już widziała jej minę, gdy powie jej, że oddaje jej dobrowolnie władzę. Ale co jeśli zaczną ją szukać? Cóż, narobi sobie kłopotów. Ale nie miała innego wyboru. Lepiej uciec jako księżniczka, niż jako królowa.

C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gandalf Zielony
Weteran



Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 215 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: jesteś?

PostWysłany: Pon 16:07, 29 Maj 2006 Powrót do góry

Całkiem ,całkiem ,ale myśle że to jest tylko próbka twojego talentu i możliwości;)Mam nadzieje że prace nad ksiązką idą dobrze:P??
I mam jeszcze nadziej że ten mag:Virtis nie ma być jakimś odzwierciedleńem mojej postaci:PVery Happy??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Thiel Assarthi
Półbóg



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 546 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z probówki

PostWysłany: Pon 16:46, 29 Maj 2006 Powrót do góry

Tak, jest to tylko próbka, tego co potrafię Smile. To tylko napisane na prędce opowiadanie i nie wiem, czy będzie kontynuacja. A ten mag, hmmm. z Tobą nie ma on nic wspólnego Razz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xeris
Zaawanoswany



Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z mamusi i tatusia

PostWysłany: Pią 23:22, 23 Cze 2006 Powrót do góry

Nie wiem czy przypadkowo, czy umyślnie przedstawiłaś obraz współczesnej młodzierzy, próbującej odbiegać od stereotypów zachowań, Virtas jest tylko maszynką, pokazującą skrępowanie Vynn. Sama Vynn jest zbuntowaną ofiarą losu, który sprowadził na nią tragednię, którą nie wątpliwie jest śmierć matki, zatraciła się trochę w poszukiwaniach winnego śmierci jej matki, może to również przedstawiać, nadopiekuńczość ojca(króla) nie mogącego pogodzić się ze stratą żony, i próbującego uchronić curkę, która usilnie broni się przed tym.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Thiel Assarthi
Półbóg



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 546 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z probówki

PostWysłany: Pią 23:35, 23 Cze 2006 Powrót do góry

Otóż, trafiłeś Xerisie w samo sedno. Jest to to co chciałam przekazać. Udało ci się to dobrze odebrać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Myomil
Weteran



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 246 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 22:29, 24 Cze 2006 Powrót do góry

nooo... wreszcie mogę chociaż troszkę poczytać Twego talentu ^^ koniecznie musisz napisać ciąg dalszy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Averill
Półbóg



Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 354 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wasilków

PostWysłany: Nie 12:14, 25 Cze 2006 Powrót do góry

jejQ ja to niewiem jak ty to mogłas pisac..., zajebiste ale ja bym siem s tym bawil kilka miesiecy....Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Thiel Assarthi
Półbóg



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 546 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z probówki

PostWysłany: Nie 21:32, 25 Cze 2006 Powrót do góry

Tiaaa, mi zajęło zaledwie godzinę Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Averill_Falszywy
Nowicjusz



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:10, 14 Gru 2006 Powrót do góry

Przepraszam, za to że skopiowałem to opowiadanie i podałem jako swoje. Podpisałem to jeszcze nickiem mojego brata, a na innym forum Lorda Averilla. Nie chcialem przepraszać, bo według mnie nie mam za co, ale brat mnie zmusił. Bardzo przepraszam, i proszę teraz z tego że chce a nie brat mnie zmusił: niech on nie ponosi za to konsekwencji, to moja wina. Przepraszam. Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Averill
Półbóg



Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 354 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wasilków

PostWysłany: Pią 15:53, 15 Gru 2006 Powrót do góry

człowieku jaja ci wyrwe x\


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Thiel Assarthi
Półbóg



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 546 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z probówki

PostWysłany: Pią 17:11, 15 Gru 2006 Powrót do góry

Ave spokojnie, ja już się rozmówiłam na gg. Wszystko jest wyjaśnione.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xeris
Zaawanoswany



Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z mamusi i tatusia

PostWysłany: Sob 21:50, 23 Gru 2006 Powrót do góry

Najstraszniejsze jest że trzeba, w przenośni "złapać kogoś za jaja" żeby się przyznał ;/ Tragedia antytalentów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)